Komentarze: 1
Jeszcze wczoraj zastanawiałam się po co założyłam tego bloga, mówiąc szczerze do dziś nie doszłam co mną wtedy kierowało. Może wypiłam o jedno piwo za dużo, może to dlatego, że zapisałam już cały pamiętnik, a nie mogę znaleźć odpowiedniego zeszytu, żeby kontuować działalność twórczą na papierze, być może po prostu wygodniej jest pisać w komputerze, bo ostatnio poświęcam mu coraz więcej czasu. Przeczytałam gdzieś, że blog jest formą wewnętrznego ekshibicjonizmu i się z tym zgadzam, z drugiej strony wydaje mi się, że mało osób czyta blogi.
Zastanawia mnie tylko, po co ludzie czytają to co piszą inni, nie chodzi mi o ksiażki, one coś sobą reprezentują,
autor, przynajmniej w teorii, miał chęć i pomysł, żeby coś przekazać. Blog, podobnie jak talk-showy, programy typu reality zaspokajają potrzeby adresata i nadawcy. To tak jak ludzie w autobusach, czy pociągach, którzy nagle odczuwają nieprzemożoną ochotę, aby opowiedzieć historię swojego życia nieznajomym. (jak ja nie lubię tych ludzi, na szczęście do tej pory miałam "przyjemność" wysłuchać tylko 4 takie opowieści).
Pocieszające w takich rozmowach, jest to, że są to na ogół monologii, wystarczy ich tylko słuchać, od czasu do czasu pokiwać głową, lub zadać mało ambitne pytanie. Nie twierdzę, że nic mi to nie daje, zawsze się można czegoś nauczyć, a to o kocie ciotki Stefy, której się w życiu nie pozna, tudzież o panu Jurku, który zostawił biedną Jadzię, a ona już była pod ołtarzem i miała wstyd na całą wieś, itd. Jedyną historią, którą naprawdę polubiłam, była opowieść jakiejś kobiety, która podczas wojny pracowała jako sanitariuszka. Dużo czasu zajęło mi skierowanie rozmowy na ten temat, potem żałowałam, że odgrzebałam jej wspomnienia, ale dowiedziałam się wiele o reakcjach ludzi. Zainteresowanie drugim człowiekiem od czego zaczęłam dygresje, od tematu, którego nie ma, jest chyba w każdym człowieku, i pewnie dlatego programy, w których siedzi się u kogoś w domu cieszą się tak dużą popularnością.
Może już zakończę, klawiatura będzie mi wdzięczna, z piciem chyba też powinnam trochę przystopować, ostatnio wpadam w głupi nastrój gdy za dużo wypiję.